sobota, 23 października 2010

Brak weny? Żaden problem!



To ja bez weny twórczej (i również przed sesją).
Panna Wena była od zawsze moją przyjaciółką, to ona mnie napędzała do malowania. Bez niej powstaje na papierze jedno wielkie tłuste NIC. No może poza kolorowymi plamami, niekształtnymi ludźmi, dziecinnymi domkami z drzewkiem i kotkiem na płocie. Wtedy w moim przypadku najlepiej nie łapać się za pędzel lub ołówek, bo nie potrafię spłodzić nic nowego. W takich chwilach zawsze dobrze sięgnąć do starych sprawdzonych źródeł. Zeszyty z liceum. A konkretnie ich ostatnie strony, które od zawsze i dla wszystkich stanowiły czasoprzyspieszający azyl na lekcjach. W zeszycie z historii znalazłam wzór, który postanowiłam przenieść na płótno. Dodałam co nie co kolorów, bo oryginał powstał oczywiście długopisem. 



Obraz wisi u Q & Żaba

1 komentarz:

Cedro pisze...

Fajne zdjęcie. :-) To pierwsze zwłaszcza.